Apartamenty kontra hotele! Co wybrać nad Bałtykiem

Jeszcze trochę, a doczekamy się swoistej polskiej riwiery nad Bałtykiem: hotele i apartamentowce rosną jak na drożdżach, a już dziś jest ich sporo. Hotelarze narzekają na tę jeszcze niedawno nieoczekiwaną konkurencję, która obniża im obroty i zyski. Tymczasem wynajem krótkoterminowy kwitnie: prywatni właściciele apartamentów odnajmują je na długo firmom zapewniającym podnajem dla turystów oraz obsługę, np. sprzątanie i zmianę pościeli.

Hity minionego sezonu

Szczyt sezonu nad Bałtykiem to lipiec i sierpień. W ubiegłym roku największe oblężenie turystyczne przeżywał Kołobrzeg, gdzie w ciągu tych dwóch miesięcy udzielono ponad 800 tysięcy noclegów. Na drugim miejscu uplasował się Gdańsk (720 tysięcy). Niewielkie Świnoujście odnotowało ponad pół miliona noclegów, a Międzyzdroje prawie 300 tysięcy. Kto chce jeszcze w te wakacje znaleźć wolne apartamenty w Świnoujściu lub Międzyzdrojach, powinien odwiedzić stronę  https://www.baltichome.pl/miedzyzdroje . Lepiej się pospieszyć, bo chętnych nie brakuje.

W apartamentach nocują chętnie co zamożniejsi Polacy, ale wielu jest też turystów zagranicznych, zwłaszcza z Niemiec i Skandynawii. Gdzieniegdzie słychać też czeski i słowacki: nasi południowi sąsiedzi także doceniają szerokie, piaszczyste plaże i cieplejsze morze z roku na rok. Rosnące uznanie zyskują atrakcje turystyczne, zapewniane przez prywatnych inwestorów, a także samorządy.

Rezerwuj bez wychodzenia z domu

Wiele zmienił internet: to tu ma miejsce większość rezerwacji. Znane na całym świecie serwisy à la Booking.com, zwane OTA (Online Travel Agencies) stały się najważniejszym narzędziem hotelarzy w walce o gości. To jednak kosztuje: jak można się dowiedzieć od speców z branży hotelarskiej, reklama w takim portalu może kosztować od 10 do nawet 25 procent ceny pokoju lub apartamentu. OTA sprytnie zastrzegają też sobie, że korzystający z ich usług hotel nie może na własnej stronie internetowej publikować ofert z niższą ceną.

Kto wygrywa w tym sporze?

Hotelarze są niezadowoleni, bo we wspomnianych agencjach swoje oferty zamieszczają także firmy wynajmujące apartamenty. Te z kolei stanowią coraz poważniejszą konkurencję: niewiele czasu trzeba, by liczba oferowanych przez nie miejsc noclegowych nad Bałtykiem zrównała się z liczbą pokoi i apartamentów w hotelach. Wielu turystów woli przy tym apartamentowce, spodziewając się w nich wyższego komfortu i większej prywatności. Ponadto w apartamentach są na ogół aneksy kuchenne, których nie mają do dyspozycji hotelowi goście.

Dla hotelarzy apartamentowce są mniej więcej tym, czym Uber dla taksówkarzy. Nic więc dziwnego, że hotelowe lobby wywiera naciski na rząd, domagając się albo obniżenia wymagań dla hoteli, albo podniesienia ich dla firm oferujących apartamenty na krótko. Zdaje się, że skutecznie: ze sfer rządowych popłynęły już zapowiedzi wprowadzenia obowiązkowej kategoryzacji (czyli przyznawania gwiazdek), rejestracji i takich samych kontroli, jak w hotelach. Szanse obu branż mają być tym samym zrównane.

[Głosów:1    Średnia:5/5]

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ